Od kilku lat fascynuje się motorami. Pokochołam je dzięki mojemu byłemu-Damonowi. Tak byłemu, Damon wyprowadził się 2 lata temu. Przez parę miesięcy utrzymywaliśmy kontakt ale stwierdziliśmy że to nie ma sensu. Odległość rozdziela ludzi i już. Widocznie nie byliśmy dla siebie przeznaczeni. Poznałam również ich przyjaciół Alexa, Johna i jego dziewczynę Ann, Paul i jego dziewczyna Kate, James'a i Viki. Poznałam jeszcze wielu fajnych ludzi ale z nimi zżyłam się najbardziej. Alex nie ma obecnie dziewczyny trzy lata temu zginęła w wypadku. Jechała na motorze i wjechała wprost pod tira... Miała na imię Nina. Alex już nie wsiada wogóle na motor od zdarzenia. Pomyślałam że może skoro nie używa już motoru to mi go będzie pożyczał, po długich błaganiach zgodził się. Nawet nieźle posługiwałam się motorem. Dlatego po pewnych czasie zaczęłam ścigać się w nielegalnych wyścigach.
Moja rodzina o niczym nie wiedziała. Gdyby się dowiedzieli już nigdy w życiu nie pozwolili mi nawet dotknąć motoru. Zawsze w piątek wieczorem były organizowane wyścigi. Tego dnia się nie ścigałam, przyjechałam ze znajomymi, Alex niestety nie mógł przybyć miał jakąś ważną sprawe. Blondynka o imieniu Amanda stanęła na lini startu. Nałożyli kaski Amanda machneła białą chustą i wszyscy ruszyli. To było piękne widowisko. Wygrał niejaki Zayn. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Nie powiem przystojny. Nagle usłyszałam syreny. Wszyscy zaczęli się rozjeżdzać. Rozglądałam się dookoła, nie widziałam żadnego mojego kolegi wszyscy uciekli.
-Super, Alex by mnie nie zostawił-pomyślałam.
Nagle z tyłu podjechał jakiś chłopak
-Jedziesz-spytał
-Tak-odparłam i wsiadłam
To Zayn. Nie spodziewałam się go. Musiałam się zgodzić bo gdyby policija mnie złapała to byłby mój koniec. Po 15min jazdy w koncu stanął na poboczu. Znajdowaliśmy się w koło jakiegoś zajazdu.
-Dzięki, uratowałeś mi życie!-powiedziałam schodząc z motoru
-Nmzc, tak wogóle jestem Zayn-odparł stawiając motor na nóżce
-A ja T.I. , nowy jesteś?-spytałam siadając na jakimś pieńku
-No w sumie to tak, przeprowadziłem się niedawno, a ty pewnie przychodzisz poobserwować-rzekł siadając koło mnie
-Nie, jeźdzę tylko dzisiaj nie zbyt dobrze się czuje i nie brałam po prostu udziału-odrzekłam.
Zayn wybuchnął śmiechem.
-Ta dziewczyna na motorze nie rozśmieszaj mnie-chłopak prawie turlał się ze śmiechu po ziemi
-Serio to takie śmieszne, przekonasz się że cię jeszcze pokonam, a teraz byłabym wdzięczna gdybyś odwiózł mnie już-krzyknełam wkurzona
-Dobra, dobra tylko podaj adres i jedziemy.
Odwiózł mnie pod wskazany prze ze mnie adres. Zsiadłam z motocyklu.
-No to dzięki za wszystko-machnełam ręką i poszłam w stronę drzwi.
-Mam nadzieję że się jeszcze się spotkamy-powiedział po czym odjechał
Następny tydzień minął dość szybko. Cieszyłam się bo chciałam utrzeć chłopakowi nosa.
Jak zawsze w dzień wyścigu poszłam najpierw do Alexa. Który bez żadnego ale pożyczył mi motor. Tym razem Alex mógł na szczęscie jechac ze mną.
-Tylko uważaj na siebie-usłyszałam głos przyjaciela gdy wkładałam kask
-Będę uważać-odparłam siadając na motor
Mniemanego Zayn'a jeszcze nie widziałam. Zauważyłam go dopiero minute przed startem więc nawet nie miałam kiedy do niego zagadać. Domyślam się że Zayn nie ma pojęcia że to ja.
Blodni machneła jak zawsze szmatką. Wszyscy ruszyli łącznie ze mną. Zostawiłam wszystkich w tyle oprócz Zayna która jechał łeb w łeb ze mną. Było 10 m do mety przyśpieszyłam najbardziej jak to było możliwe. I wygrałam. Mina Zayn'a bezcenna gdy ujrzał mnie zdejmującą kask. Zaniemówił na dobre pare minut.Podeszłam do niego.
-I co głupio Ci teraz-powiedziałam z uśmieszkiem na twarzy
-No trochę-rzucił Zayn
-I dobrz-uśmiechnełam się przebiegle
Miałam odejść gdy ten złapał mnie za rękawe mojej kurtki i przyciągnął do siebie. Byliśmy bardzo blisko siebie.
-Umówisz się ze mną-spytał patrząc mi w oczy
-To nie działa na mnie nie nie umówie się z tobą-odparłam
-A to o ósmej...co nie umówisz się ze mną?-spytał zdziwiony
-Nie-wyrwałam się z jego uścisku i odeszłam
Jego mina była jeszcze lepsza niż wcześniejsza.
Wracałam od przyjaciółki do domu. Patrze a przed moim domem stoi Zayn. Nie wierzyłam.
-Co on tu robi! Mogłam nie podawać mu swojego adresu!-pomyślałam
...
-Boże Zayn co ty tu robisz? Jak cię moja mama zobaczy to po mnie-powiedziałam podchodząc do niego
-Już mnie nie ma tylko się zgódz!Proszę!-wykrzyczał Zayn
-Dobra już dobra, niech będzie! Tylko zamknij się!-odpowiedziałam
Zayn cieszył się jak małe dziecko. Spotykaliśmy się miesiąc, aż pewnego razu poprosił mnie o chodzenie. Zgodziłam się. Z czasem coraz bardziej zakochiwałam się w mulacie. Godzinami potrafiliśmy gadać o wszystkim i o niczym. Było mi z nim tak dobrze. Pewnego dnia poszliśmy na plażę. Siedzieliśmy nad brzegiem morza.
-Wiesz T.I. Kocham Cię!-powiedział wyjmując naszyjnik -To dla ciebie - dodał
-Jejku Dziękuje! Ja ciebie też!-namiętnie go pocałowałam, po chwili chłopak nałożył mi wisiorek na szyję
Zayn pierwszy raz wtedy wyznał mi miłość. Kochałam Go.
Zamieszkaliśmy razem po roku, rodzice bardzo się nie sprzeciwiali ponieważ po pierwsze byłam pełnoletnia a po drugie polubili Zayn'a, jego rodzice też byli bardzo fajni. Nadal nie wiedzieli o naszej pasji. Po paru tygodniach zaszłam w ciąże, nie planowałam tego najbardziej bałam się reakcji ukochanego. Ale o dziwo Zayn się ucieszył. Zatrzymaliśmy to dla siebie przynajmnie na razie.
Mieliśmy wybrać się na wyścigi.Ale ja nie poszłam ponieważ naprawdę kiepsko się czułam postanowiłam zostać w domu.
-Tylko się dzisiaj nie ścigaj, dobrze-powiedziałam kładąc się na sofie
-Dobrze dobrze, Kocham Cię-po tych słowach podszedł do mnie i pocałował
Gdy już Zayn wychodził krzyknełam
-Ja ciebie Też! - Zayn uśmiechnął i wyszedł
Zaczełam oglądać jakiś film romantyczny. W połowie przerwał mi dzownek komórki odebrałam.
-Słucham-powiedziałam do słuchawki
-T.I., Zayn...-to był Alex
-Co Zayn-spytałam trochę zdenerwowana niewiedząc co się dzieje
-Zayn, Zayn przyjedź do szpitala-wydukał i rozłączył się
Zayn w szpitalu, jak najszybciej mogłam dotarłam do szpitala. Na korytarzu czekał już na mnie przyjaciel.
-Co się dzieje , gdzie Zayn-spytałam załamanym głosem
-Miał wypadek, leży tam- wskazał mi salę
Weszłam ujrzałam Zayn'a, cały popodłączany pod różne aparatury. Był to przerażający widok.
Usiadłam koło niego i uścisnełam jego dłoń. Otworzył oczy i również uścisnął moją dłoń.
-Przepraszam, opiekuj się naszym dzieckiem,Alex obiecał że Ci pomoże-uścisnął bardziej moją dłoń
-Zayn nie żegnaj się razem wychowamy nasze dziecko, Kocham Cię!-krzyknełam
-Kocham Cię!-odparł resztkami sił. Pocałowałam Go! Aparatura zapipczała.
Lekarze zbiegli się, reanimowali go, ale niestety nie udało się go uratować.
Kochałam Zayna, jak nikogo nigdy. Załamałam się. Nigdy już nie wsiadłam na motor. Codziennie odwiedzałam Zayn'a na cmentarzu. Wspierał mnie Alex oraz rodzice. Po paru miesiącach urodziłam zdrowego synka nazwałam go Zayn po tatusiu. Alex bardzo pomagał w wychowaniu Zayn'a. Widać było że Alex mnie kocha, ja też go kochałam ale jako przyjaciela.Może kiedyś jeszcze jest na to za wcześnie.
Pewnego dnia poszłam z małym na grób Zayn'a.
Siadłam na ławeczce. Opowiadałam jak zawsze o naszym dziecku.
-Nikogo nie pokocham bardziej niż Ciebie!-pomyślałam po czym się rozpłakałam.
-Mamusiu nie placz-usłyszałam
-Dobrze kochanie-odparłam po czym mocno wtuliłam się w synka
Nie jednak myliłam się pokochałam kogoś bardziej- Naszego Synka!
----------------------------------------------------------------------------------------------
Wena bawi się ze mną w chowanego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz